Słoneczna Plaża

Iris

Można tu odpocząć na miękkim piasku wsłuchując się w cichy szum fal. Można tu spędzić czas wspólnie z rodziną lub ukochaną osobą lub poszaleć w morzu wraz z przyjaciółmi. Tutaj zawsze świeci słońce, tutaj woda zawsze jest ciepła. Na niewysokich wydmach rośnie kilka palm dodających uroku temu miejscu. Niżej znajduje się równa plaża, na której nie znajdziesz kamieni, tylko gorący, miękki piach. Błękitne morze, zwykle spokojne zaprasza do schłodzenia się. Czy oprzesz się magii tego miejsca?

React

React przyszedł tu szybko. Było mu zimno więc gdy poczuł promienie ciepłego słońca od razu odzyskał wigor. Ogon i łapy nie trzęsły się już a React skory do zabawy zaczął biegać po plaży, tarzać się w piasku i obmywać futro w ciepłej wodzie.
- Jakie miłe miejsce.
Powiedział do Negai i Brave'a zachęcając do zabawy w słońcu.

Negai

Po chwili z pośród drzew wyłoniła się wysoka, chuda sylwetka psiny o rasie saluki. Zaraz po niej miały wyjść jeszcze dwa psy tej samej rasy. Jednym z nich miał być Brave, a drugim React. Lekko zmarznięta wyprostowała bardziej kości i spojrzała na React'a. - Miłe, miłe... To trzeba przyznać. - Powiedziała i podeszła do na prawdę ciepłej wody ja na tę porę roku.

React

React lubił zabawę w takim cieple w takim miejscu. Czuł się tak, jakby nic nie mogło odebrać mu tej cudownej chwili. React był szczeniakiem miłym i radosnym więc chcąc odwdzięczyć się Negai za troskę zaczął kopać przy wodzie. Wiedział, że wkrótce wykopie jakąś cudną muszlę. Tak zawsze było na plażach.

Negai

Negai z uśmiechem na pyszczku obserwowała wyczyny React'a. Miło było obserwować takie zabawy, suczce przypominały się dawne, dziecięce czasy, do których z jednego powodu warto było wracać, a z drugiego nie. Usiadła na w miarę ciepłym piachu. Przednie łapy co chwila obmywały letnie pod względem temperatury fale, a ogon pozostawiał delikatne ślady na piasku.

Michael

Michael przebiegał niedaleko gdy zza drzew spostrzegł kilka postaci. Postanowił podbiec tam i przywitać się. -Witam Panie i Panów. Jestem Michael.-powiedział na jednym oddechu. Następnie uśmiechnął się szeroko ukazując swoje białe "perełki".

React

React kopał długo lecz z planem. Już wiedział co zrobi! I to jak wiedział! Po chwili jego dołek był już głęboki i pełny rozmaitych rodzajów muszli. React wyjął największe i najpiękniejsze na brzeg po czym podszedł do palmy kokosowej. Słynęła ona z długich, wytrzymałych włókien. React to wiedział. Zerwał kilka takich nitek i poprzywiązywał do nich muszle. Był to własnoręcznie robiony naszyjnik dla Negai. Szczeniak podszedł do niej i wręczył podarek.
- To dla ciebie.
Powiedział i czekał na reakcję.

Negai

Suczka spojrzała na idącego w ich stronę psa. O ile się nie myliła był to labrador. Uśmiechnęła się do niego delikatnie. - Witam, mam na imię Negai. - Odpowiedziała i wróciła do obserwowania React'a. "Coś wykombinował..." Pomyślała sobie i cofnęła się parę kroków do tyłu. Położyła się na brzuchu i wystawiła łapy do przodu, jedna powędrowała na drugą. Głowa nadal wysoko uniesiona czekała na ... nie wiem co. Zobaczyła przed sobą Re i przekrzywiła lekko łebek. - Ojej... Dziękuję. - Powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie. Przybliżyła do niego głowę i ją schyliła, tak aby React mógł ją jej założyć... To było słodkie.

React

Szczeniak włożył jej na szyję muszelkowe "dzieło" i zamachał ogonem. Negai wyglądała wyspiarsko w muszlach o różnych kolorach. Zaraz też spojrzał na obcego mu labladora.
- Jestem React.
Powiedział radośnie. Ale miło było w tym miejscu pełnym psów!

Michael

-Miło mi poznać. Muszę przyznać.. ciekawy naszyjnik. Wiesz jak zaimponować kobiecie.. -powiedział Michael. Nie lubił gdy Psy "podrywają suki na np. pobicie innego psa." Uważał, że to głupie. Za to ten naszyjnik. React zapunktował u Michael. -Jeszcze będą z niego ludzie-pomyślał.

Negai

- Na prawdę Ci dziękuję, jest śliczny. - Powiedziała oglądając muszelki, które już wisiały na jej kremowej szyi. Westchnęła cicho. - No... Nasz Brave chyba się gdzieś zgubił. - Zaśmiała się cicho zasłaniając łapką pyszczek. - Mogę się Ciebie spytać co robisz TU sam? - Spytała tonując na 'tu'. Nie chodziło jako, że w tym miejscu... Chodziło o krainę. Widzi tu drugiego szczeniaka, który jest sam... Ale tamten jakoś tak. - Mi także. - Odpowiedziała Michaelowi.

React

React usiadł i zamachał ogonkiem. Nie lubił tego wspominać ale nie sprawiało mu to też bólu. W końcu nigdy nie widział matki. No może przez pierwsze, ślepe dni jego życia... lecz nigdy więcej.
- Moja matka umarła... nie zdążyłem jej poznać. Moje rodzeństwo zresztą też... o ile je miałem. Zaś u ludzi... nie było mi tak dobrze. Trzymali mnie w domu jak w klatce myśląc, że jestem kanapowym pieskiem.
Westchnął. Był taki samotny i opuszczony. Nie miał dosłownie nikogo. Żadnych braci, sióstr, matki, ojca, wujków... NICZEGO.

Negai

Słysząc te kilka słów z historii React'a Negai spuściła smutno wzrok. - Przykro mi. - Powiedziała tylko, nawet nie wiedziała co miałaby więcej dodać. Choć może... - Ale jestem pewna, że tutaj poczujesz się jak w domu. - Dodała i uśmiechnęła się sympatycznie. - Widzisz... To jest jakby inny świat. Tu jesteśmy wolni, zdani na siebie i swoje klany. Nie mamy przywódców w postaci nic nie rozumiejących ludzi... Z jednej strony jest to nasze drugie życie. - Jej uśmiech delikatnie się poszerzył, mały był tak podobny do niej i jej rodzeństwa.

React

React także uśmiechnął się nieśmiało. Takie tematy go smuciły pomimo tego, że się nimi tak bardzo nie przejmował. Postanowił spytać Negai o coś bardzo dla niego istotnego. Ona wyglądała tak jakby żyła tu już od dawna więc znała pewnie okoliczne psy...
- Negai. Mam pytanie... czy znasz może jakiegoś psa który by mnie zechciał?
Spytał nieśmiało. Może ktoś także szkua rodziny i Negai go zna? Było by miło bo React dość siedział sam.

Negai

Niespokojnie zastrzygła uchem gdy usłyszała pytanie. No to teraz mamy problem... - Ymm... Czy ja kogoś znam? - Neg zastanowiła się chwilę i 'przejrzała' wszystkie klatki ze zdjęciami tych co poznała. Szczerze mówiąc z nikim nie rozmawiała w ten sposób. - Jeśli chodzi o psy naszej rasy to spotkałam tylko ... czwórkę razem z Brave'em. - Powiedziała i znów spuściła wzrok, oczywiście ona i React byli kolejną dwójką. - Ale jak chcesz... To ja się mogę Tobą zająć. - Raczej w taki sposób zrozumiała pytanie i słowo 'zechcieć'. - Bo widzisz... Jeszcze z nikim o rodzinnych sprawach nie było mi dane rozmawiać.

React

Oczy React'a zrobiły się niebywale wielkie i wyczekujące.
- Naprawdę byś mnie zechciała?
Spytał oczekując szczerej odpowiedzi.

Michael

-Wiesz.. Negai zawsze marzyłem o synu. Jeśli miałabyś z nim jakieś problemy.. Chętnie Ci pomogę. Oczywiście jeśli zgodzisz się na wychowywanie tego malucha.-powiedział Michael. A następnie spojrzał ciepło na React'a.

Alma

Alma przydreptała tu powolnym krokiem. Zauważyła tu trzy psy, w tym Negai. Podeszła do nich, a piasek lekko parzył ją w łapki.
- Cześć. - powiedziała cicho. - Jak leci?

Brave

W końcu zza krzewin okalających wejście na plażę wytoczył się Brave. Był widocznie zły, rzucał wokół wściekłe spojrzenia. Mamrotał pod nosem najgorsze przekleństwa, robił to jednak bezgłośnie. Kiedy w końcu podszedł do React'a i Negai, usiadł szybko w mokry piach, obijając dodatkowo zadek.
Spojrzał na Almę i skinął jej łbem na przywitanie, po czym zatrzymał wzrok na obcym labradorze.
- Więc mieli rację... Niektóre psy po prostu są grube-przeleciało mu przez myśl, zanim odwrócił pysk do Almy i Negai.

Negai

-Witam Cię Almo. - Przywitała się. - No u nas ... dobrze. A u Ciebie słychać coś ciekawego? - Spytała i odwróciła się do Brave'a. - Coś się stało? - Spytała widząc jego wcześniejsze zachowanie. W myślach się trochę śmiała, jeszcze nie widziała złego Brave'a. Więc to była nowość. Albo coś się stało, albo po prostu był zły na siebie, bo się zgubił.